niedziela, 7 lutego 2016

Zwrot o 180 stopni


Cześć!

Doszłam do punktu, gdzie wszystko co robię nabrało dla mnie nowego znaczenia. Na swojej drodze znalazłam wiele rzeczy, które doprowadziły mnie do miejsca, w którym obecnie się znajduję. Osobiście sporo namieszałam, nie żałuję niczego. Jestem pod wrażeniem i dalej nie mogę w to uwierzyć. Spotkało mnie tyle szczęścia. Nie wiem komu jestem wdzięczna, ale jestem. Komuś należą się moje wdzięczności.
Ciężko mi jest uwierzyć w to co się stało, za ciężko. Nie mogę się przestać cieszyć, mimo tego, że to już trwa. Nie mogę pozbierać słów, aby napisać ten stan, w którym się znajduję. Nie potrzeba wiele do tego, wystarczy uwierzyć i działać, a przede wszystkim zacząć od siebie.



Mimo tego, że śpię po kilka godzin dziennie mam nieskończone pokłady energii. To chyba wiosna zawsze tak na mnie działa. Wróciłam do siodła, jeszcze nie regularnie, ale myślę że w marcu będzie stabilna sytuacja. Biegam, w okolicach 20 kilometrów tygodniowo. Nie mogę przestać się dziwić jak mądry jest organizm. Tego, jak szybko się uczy. Do zmian wiele nie potrzeba, a one zazwyczaj już tak.



Ale ciągle mnie coś martwi.
Już o tym pisałam, lecz nie mogę dalej podjąć decyzji, która w sumie już została podjęta. Nie wiem jak się pogodzić z pozostawieniem przyjaciół ponad 180km od domu. W dobie Internetu to nie powinno być problemem, lecz co z tego wyjdzie? Na prawdę zależy mi na tych osobach i nie chcę tego stracić. Ale też nie chcę stracić okazji do samodoskonalenia. To brzmi egoistycznie. Wiem to. Ale czy na pewno warto jest porzucić własne marzenia, ale być z ludzi, z którymi obecnie mam dobre relacje? Coś z tego wyjdzie?



Jednak wracając na ziemię, prawdopodobnie w sierpniu czeka mnie przeprowadzka. Wielkie wydarzenie. Sama, w wielkim mieście, bez przyjaciół. Nie będę znać nikogo. Prawdopodobnie zgubię się we własnej dzielnicy. A co dopiero w środku miasta? Czy sobie poradzę? Setki pytań nasuwają mi się na myśl. Nie mam grama pewności, co ja ze sobą tam zrobię. Będę ryzykować. Zapraszam wszystkich do podjęcia się takiej podróży, obiecuję, że będzie warto.

2 komentarze:

  1. Współczuję ci z powodu przeprowadzki. Możesz co jakiś czas spotykać się z przyjaciółmi w mieście do którego macie podobną ilość km. Rodzice raczej powinni się zgodzić zwłaszcza gdy powiesz że chcesz się spotkać z przyjaciółmi. Mogłabyś też gadać przez skypa albo pisać listy- ja osobiście uwielbiam pisać listy, a gdy ktoś mi wyślę to mi się ciepło na serduszku robi, bo wiem że ktoś o mnie pamięta :)
    Trzymaj się
    Mój blog KLIK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Przeprowadzka jest wyłącznie moją decyzją, rodzice zostają tam gdzie mieszkamy obecnie. O kontakt z przyjaciółmi martwię się coraz mniej, bo myślę, że poradzimy sobie, prawdziwa przyjaźń przetrwa :) poza tym będę wracać, tak jak obiecałam.

      Usuń