sobota, 23 kwietnia 2016

Iść swoją drogą

Wszystko co odczuwamy jest zmianą.
Jeśli coś się zmieni, zaczynamy to odczuwać.
Rzeczy pozytywne i negatywne.
Wszystko płynie.

niedziela, 7 lutego 2016

Zwrot o 180 stopni


Cześć!

Doszłam do punktu, gdzie wszystko co robię nabrało dla mnie nowego znaczenia. Na swojej drodze znalazłam wiele rzeczy, które doprowadziły mnie do miejsca, w którym obecnie się znajduję. Osobiście sporo namieszałam, nie żałuję niczego. Jestem pod wrażeniem i dalej nie mogę w to uwierzyć. Spotkało mnie tyle szczęścia. Nie wiem komu jestem wdzięczna, ale jestem. Komuś należą się moje wdzięczności.
Ciężko mi jest uwierzyć w to co się stało, za ciężko. Nie mogę się przestać cieszyć, mimo tego, że to już trwa. Nie mogę pozbierać słów, aby napisać ten stan, w którym się znajduję. Nie potrzeba wiele do tego, wystarczy uwierzyć i działać, a przede wszystkim zacząć od siebie.



Mimo tego, że śpię po kilka godzin dziennie mam nieskończone pokłady energii. To chyba wiosna zawsze tak na mnie działa. Wróciłam do siodła, jeszcze nie regularnie, ale myślę że w marcu będzie stabilna sytuacja. Biegam, w okolicach 20 kilometrów tygodniowo. Nie mogę przestać się dziwić jak mądry jest organizm. Tego, jak szybko się uczy. Do zmian wiele nie potrzeba, a one zazwyczaj już tak.



Ale ciągle mnie coś martwi.
Już o tym pisałam, lecz nie mogę dalej podjąć decyzji, która w sumie już została podjęta. Nie wiem jak się pogodzić z pozostawieniem przyjaciół ponad 180km od domu. W dobie Internetu to nie powinno być problemem, lecz co z tego wyjdzie? Na prawdę zależy mi na tych osobach i nie chcę tego stracić. Ale też nie chcę stracić okazji do samodoskonalenia. To brzmi egoistycznie. Wiem to. Ale czy na pewno warto jest porzucić własne marzenia, ale być z ludzi, z którymi obecnie mam dobre relacje? Coś z tego wyjdzie?



Jednak wracając na ziemię, prawdopodobnie w sierpniu czeka mnie przeprowadzka. Wielkie wydarzenie. Sama, w wielkim mieście, bez przyjaciół. Nie będę znać nikogo. Prawdopodobnie zgubię się we własnej dzielnicy. A co dopiero w środku miasta? Czy sobie poradzę? Setki pytań nasuwają mi się na myśl. Nie mam grama pewności, co ja ze sobą tam zrobię. Będę ryzykować. Zapraszam wszystkich do podjęcia się takiej podróży, obiecuję, że będzie warto.

piątek, 15 stycznia 2016

Wybory

Miałam nie pisać, ale...
Ale jednak coś napiszę.
Mam taką potrzebę, aby wyrzucić to z siebie.
Skumulowałam w sobie za dużo informacji,
Trzeba się ich pozbyć.

Muszę wkrótce podjąć trudną dla mnie decyzję - zostać czy odejść.
Jeśli zostanę, to wszystko będzie takie jakie jest, nie wydarzy się nic spektakularnego, pozostanę we własnej strefie komfortu, a w życiu chodzi o to, aby ją przekraczać. Będę utrzymywać dawne znajomości, ale nie zawrę nowych. Być może przez to zamknę się w sobie całkowicie, a już do tego niestety zmierzam. Nie będę mogła realizować swoich marzeń, z powody braku miejsca oraz grupy szalonych zapaleńców, którzy gotowi są wylewać z siebie litry łez, potu i krwi robiąc to z uśmiechem na twarzy, bo to kochają. Jest to ich pasją. Nie nauczę się tyle, ile mogę. Nie poznam smaku zrealizowanego planu, który obmyślam już dobre kilka lat. Nie zaryzykuję. Nie odważę się pójść na "głęboką wodę". Zostanę tam, gdzie jest bezpiecznie, tam gdzie mam wszystko na wyciągnięcie ręki, tam gdzie nie będę musiała robić właściwie nic. Gdy wszyscy mówią zostań, co należy zrobić, aby postąpić właściwie wobec siebie i innych?

Jeśli odejdę, nastąpi wiele zmian. Począwszy od pokonania nieśmiałości, otwarcia się do innych ludzi, zawarcia nowych znajomości. Będę tam sama. Tylko ja. Nikogo nie będę znać. Sama, w wielkim mieście, wśród nieznanego. Samotność pokaże mi, kim jestem na prawdę. Niczego nie będę mogła ukrywać. Będę szczera wobec siebie. Dostanę nowe szanse, które postaram się wykorzystać. Szczęście, przyjaźń, miłość, podróże, znajomi, pasje, marzenia. Wszystko zacznę od zera. Jak tam przyjadę, to będę nikim, jak wyjadę będę kimś wielkim. Tak myślę, więc tak zrobię. Poznam smak zwycięstwa i dowiem się prawdy.
A co jeśli jednak cały plan okaże się wielką porażką?
Nic. Najzwyczajniej nic.
Będę szczęśliwa, że spróbowałam.
Będę szczęśliwa, że zaryzykowałam.
Będę szczęśliwa, że mimo negatywnych opinii innych, udało mi się dopiąć swojego.
Będę szczęśliwa, że spróbowałam. 

To brzmi, jakbym była pewna czego chcę. Nie jestem. Ciągle się waham. Decyzja o pozostawieniu wszystkiego, wyjechaniu w nieznane, przyprawia mnie o dreszcze. Najbardziej będzie mi brakować przyjaciół, znajomych. Mimo że teraz ciągle słyszę słowa "Zostań z nami, pójdziesz tam za 3 lata", nie widzę możliwości dalszego kształtowania przyjaźni, zatrzymalibyśmy się w miejscu. Myślę, że prawdziwy przyjaciel zrozumie moją decyzję, mimo kilometrów różnicy utrzymamy kontakt. Będę wracać, obiecuję. Do mnie drzwi zawsze otwarte, więc już teraz zapraszam.

Werka

sobota, 26 grudnia 2015

Zmykam bloga

Zamykam
bloga, kanał na YouTube, Instagrama (tak! ja go posiadam!) zostawiam facebooka i na razie snapa.
Powód? Czasem trzeba coś skończyć, aby móc zacząć noś nowego.
Blog na razie zostanie w "sieci", będzie krążyć. Może kiedyś tu wrócę, kto wie? Na razie was zostawiam, życzę Wam spóźnionych wesołych świąt i szczęśliwego, owocnego nowego roku.

XX

sobota, 14 listopada 2015

Unstoppable 2015



Zapraszam na zwiastun mojego filmu "Unstoppable 2015". Premiera odbędzie się 31.12. 2015 roku o godzinie 18:00.