wtorek, 23 czerwca 2015

Wielki powrót do biegania!

Profeszszionall foto, pozdrawiam mój palec. 

LIVE BY LIFE


Cześć!
Zaczęłam jakoś regularnie pisać, zobaczymy na jak długo.
Po strasznie nudnych 4 lekcjach (tak! ja mówię, że biologia była nudna!), no może nie licząc fizyki, a raczej chemii -> bajka o Czarnobylu, podjęłam decyzję razem z moim Andżeyjem (dla nie wtajemniczonych jest to Anka :)) ), żebyśmy poszłyśmy na 'wagary na legalu'. Oznaczało to opuszczenie terenu szkoły i wędrówkę do domu dzięki przedstawionemu zwolnieniu.  Jako, że w domku byłam jakoś po 13 wbiłam się w moje getry, koszulkę techniczną i pierwsze buty do biegania - Asicsy Gel ..... ciągu dalszego nie pamiętam. Mega zaamortyzowany model, posiadający z 12mm równicy w dropie. Generalnie to nie biegam już w nich, dostały emeryturę po miej więcej 450km, ale nie nie są rekordzistami. Moje freeruny mają ok 600 km przebiegu. :D
Dzisiejszy trening, a raczej krótkie rozbieganko zajęło mi 20 parę minut łącznie z rozgrzewkę. Przebiegłam z 3km, takim fajnym tempem, myślę, że ok 4:30/km. Zaczęłam za szybko. Od następnego treningu zwalniam. Do końca tego tygodnia biegam własnie takie krótkie treningi, od przyszłego stopniowo wydłużam dystans i zaczynam się bawić w narastające tempo. Może wkradnie się jakiś interwał?
Tak mało potrzeba mi było do szczęścia. Nie całe pół godziny. Wszystko było jak miało być. Biegłam spokojnie, lekko, płynnie. To dało mi szybkość. Tylko poniósł mnie "demon prędkości". Co nie było rozsądne biorąc po uwagę, że jestem "świeżo" po kontuzji. Mimo ogromnej energii, siły i chęci do wbiegnięcia na kolejną pętlę wróciłam spokojnym truchtem do domu. Tam czekało mnie rozciąganie i wcierki.

Potem padało przez dalszą część dnia, gdy się przejaśniło poszłam do taty zostawić prezent-niespodziankę. Oczywiście jak wyszłam to zaczęło padać... Jakoś mi się nie śpieszyło, bo z cukru nie jestem, ale moje ciasto już tak. Jakoś przeżyło, lukier plastyczny nie spłynął. Git. Wieczorem wyszło słońce i miałam fajny widok z okna - podwójną tęczę :))



W tle moja wieża! We wrześniu kolejne zawody! Trzeba będzie bronić tytułu!


Jutro znowu biegam, tym razem wieczorem. Chętni? W czwartek pewnie wolne, chociaż może i potruchtam coś. Się zobaczy :)

Paa :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz