sobota, 20 czerwca 2015

Weekend z Igą #1 part1

LIVE BY LIFE




Na ten weekend Iga wykupiła mnie w opcji Last Minute. Jako, że strasznie czuję  się z faktem, że to koniec roku szkolnego, ktoś musi umilać mi czas.

Jako, że bardzo lubimy swojskie klimaty naszą uwagę przyciągnęło prymitywne nawoływanie ludu oraz ich afrykańskie rytmy. Całkiem spontanicznie zawitałyśmy na festyn w nienawidzonej przeze mnie szkole PSP nr 2. Po za infrastrukturą, która nie zmieniła się od kilku lat było całkiem przyjemnie. Zakupiłyśmy ciasto za 2 zł, zagrałyśmy w miejscowej loterii,w której kupiłam szalone dwa losy, następnie kolejne ciasto za cały 1 polski złociszcz.I robiłyśmy wiele innych rzeczy. W programie było podrywanie mojego kuzynka jak to określił jakiś złamas, rzucanie samolotów, kwiatków, statków albo po prostu kartek do mega czystej rzeki. Jak to czasem mi się zdarza mieć szczęście, szczególnie w głupich sytuacjach podczas tego głównego losowania wygrałam.... Tylko nie mogę wygrać czegoś co mi się przyda. Tym razem było to legowisko dla pieseła. Ajne katarsztrofe. Trzeba opchnąć na OLX, jacyś chętni? Jest bardzo miękkie, przetestowałam na własnej skórze, w bardzo wrażliwym miejscu. Polecam, Weronika "Chodakowaska".

Jak zwykle nie mogło się obejść bez jedzenia. I jak to trzymać wagę startową? Się wybiega.
Potem tworzyłyśmy własne ciastkałki. Ciastki, ciasti i ciastki. Ciężkie życie biegacza, tego kontuzjowanego jeszcze gorsze. Wracam do biegania. Powoli, ale wracam. Trzeba trenować, bo Men Expert we wrześniu.

Po drodze spotkało nas wiele fajnych "przygód", lepiej o nich tutaj nie wspominać.
Jutro co się zrobi, to się pomyśli.
FOTORELACJA:


"Podryw" kuzyna.

Ciastkałka. To co biegacze kochają najbardziej <3.

Nie ma to jak selfie w PSP 2

Logo firmy

Jajko. Kto wie o co chodzi?

Pożywienie godne Nobla.

Quorter pipe nie będzie mi już straszny!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz