wtorek, 30 czerwca 2015

Śniadanie mistrza #1

Cześć! :)
Zacznę może od tematu posta, a potem będę pisać całą resztę. Jako, że jutro muszę wstać dosyć wcześnie - przed godziną 6:00, to przygotowałam sobie wieczorem śniadanie. Pierwsze co mi wpadło do głowy to śniadanie mistrzów lub śniadanie daje moc. Fakt, moje da na pewno moc, raz ze względu na ilość, a dwa - użyte składniki. Ale nie podoba mi się ten tytuł, więc padło na śniadanie mistrza. Mistrzem nie jestem, ale nazwa fajna :)) Generalnie to tak wygląda obecnie moje śniadanie na co dzień, wszytko poprzez zepsuty blender. Ale przejdźmy do składników:


Tak, jem tylko trawę <- jedna z moich ulubionych odpowiedzi :))

Postaram się iść od lewej strony od dołu ;)
-płatki owsiane
-daktyle
-czekolada gorzka 90%
-truskawki
-cynamon
-siemie lniane
-spirulina
-banan
-pestki dyni
-nasiona chia lub nasiona szałwii hiszpańskiej, jak kto woli
-amarantus eskapo.... nie wiem jak dalej leci
-zielone rodzynki
-wiórki kokosowe
-płatki jęczmienne
-karob
-konopie
-kandyzowane w ksylitolu płatki kokosowe, imbir i ananas
No i zapomniałam o mleku roślinnym (owsiane, migdałowe, z nasion konopi, ryżowe) więc zamiast tego użyłam jogurtu naturalnego.
Dodaję również orzechy, pestki, bakalie, owoce, warzywa, zależy na co mam ochotę i co mam :)
gotowe śniadanko :)

średnio wygląda, ale smakuje <3



Przejdźmy do dnia wczorajszego, poniedziałku.

Dzień spędziłam z koleżankami (Ania, Kasia, Iga, Patrycja) oraz psem Andżeja - Aslanem. Byłyśmy w parku nad naszą prawie czystą rzeczką i naszym cudnym pałacu, gdzie wisi taka fajne kartka (wyżej).





Aslan i część Kasi :D


Wieczorem był czas na trening! Razem z Igą miałyśmy wiele niespodzianek na trasie. Spotkałyśmy sporą grupę biegaczy, chwilę z nimi biegałyśmy i było generalnie fajnie :) Zrobiłyśmy ok 10,5-11km spokojnym tempem. Takie jak ostatnio jak sama biegałam i.... miałam średni puls w okolicy 141 uderzeń! Jak organizm się szybko uczy :D Pod koniec na ostatnich kilometrach dodałam sobie 6 interwałów po 20 sekund i miej więcej tyle samo przerwy, jako pierwsze interwały po kontuzji podeszłam luźno do tematu :) Chyba jeszcze nigdy tak szybko nie biegłam! :D DEMON PRĘDKOŚCI :) potem rozciąganie i do domku :)

Dzisiaj - URODZINY IGI :D
Więc jeszcze raz chcę Ci życzyć wszystkie najlepszego, zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń, wytrwałości w dążeniu do wszystkich celów <3 Sto lat!

Sto lattt <3 !!!


Potem spotkałyśmy się z Kają i Igą i udałyśmy się na spacer po naszej metropolii i parku książęcym.


Tylee gorzkiej czekolady <3 
Pozdrawiam mamę!
Tym czasem żegnam się z Wami :)

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. On tak, gorzej z Tobą :p Ale się nie martw, załatwię Ci jakąś posadę w Chanel albo w mojej agencji fitness :p

      Usuń